Nie tylko Darek Szpakowski błyszczał na tych mistrzowskach. Równie pięknymi i barwnymi refleksjami potrafili dzielić się z telewidzami dziennikarze zgromadzeni w studiu i ich goście. Kilka z nich to prawdziwe perełki. A wręcz klasą samą dla siebie były komentarze Jacka Gmocha.
Jacek Gmoch: To nie jest dośrodkowanie taki lampion chiński, jak ja to mówię, że wisi i wisi i spada, tylko to jest ostre w środek i wtedy to jak nóż w masło wchodzi takie coś
Jacek Gmoch: Ohahaha, no gwizdać nie wolno. Na gołębie tylko, panie Rehhagel.
Włodzimierz Szaranowicz: Tu już heh zaczął trochę jak Trap Trappatoni się zachowywać.
Jacek Gmoch: Haha. Ale ma taki zresztą dziwny gwizdek. Każdy z nas ma zresztą jakiś, ale on ma...
Włodzimierz Szaranowicz: ...swój gwizdek.
Włodzimierz Szaranowicz: Ballack, który wtedy grał fantastycznie, był uważany za gwiazdę porównywalną z Ronaldo. Przez te dwa lata trochę się w Bayernie hmmm zakisił.
Dariusz Szpakowski: Na śniadanie - Łotwa. Na obiad - Holandia. Na kolację - Niemcy. Jak śpiewają czescy kibice: auf Wiedersehen!
Antoni Piechniczek: Czesi po prostu nie są sobą. Pozwolili sobie narzucić styl gry Szwedów. I jeśli Szwedzi bardzo dokładnie i spokojnie rozgrywają piłkę...
Włodzimierz Szaranowicz: Duńczycy.
Antoni Piechniczek: Duńczycy, przepraszam.
Jacek Gmoch: On jest mistrzem. Ma tę nóżkę taką króciutką, że ta nóżka jak na zawiasach mu chodzi.
Włodzimierz Szaranowicz: Pytania i numery telefonów widzą państwo u dołu ekranu... Widzą państwo ? A może już było ? W takim razie... A tak. Ja mam takiego wspaniałego podpowiadacza - Ryszard Łabędź. I on czasami głośno krzyczy. Szkoda, że państwo tego nie słyszą. Ale to jest moja prywatna sprawa.
Antoni Piechniczek: Wracają szybciej Szwedzi od kontrataków...
Włodzimierz Szaranowicz: Duńczycy!
Antoni Piechniczek: Duńczycy, przepraszam.
Włodzimierz Szaranowicz: No, zobaczymy w takim razie, czy Grecja ma miękkie podbrzusze.
Andrzej Strejlau: Rączka jednak jest na plecach i ładnie go sprowadza.
Włodzimierz Szaranowicz: Czyżbyś coś sugerował ?
Włodzimierz Szaranowicz: Popatrzmy na...
Antoni Piechniczek: Proszę popatrzeć, jak Szwedzi rozgrywają. Jest ich trzech we własnej połowie...
Andrzej Strejlau: Tak.
Antoni Piechniczek: ...boiska. Przepraszam, Duńczycy.
Jacek Gmoch: Bo tak, lewa noga prawie taka sama jak prawa, aczkolwiek prawa noga jest z przewagą. Naprawdę, przyjemnie. No to jest coś co warto, jak ktoś mówi, aj law dis gejms. To mówią w koszykówce, w en bi aj. W en bi aj, w en bi ej... nie, w en bi aj haha. W ef bi aj. Tak, no to właśnie kojarzy mi się z olimpadą buhahahaha... haha... przepraszam państwa, ale tak to właśnie czasem skróty się mylą. /zachowano oryginalną wymowę/
Podsłuchane na: https://www.radio.com.pl/trojka/zd3/
Ale nie martwcie się - zagraniczni dziennikarze nie pozostają w tyle.
Oto najgłupsze pytanie tego turnieju:
- Czy sądzi pan, że srebrny gol był decydującym momentem tego spotkania?
Zostało ono zadane trenerowi rezprezentacji Czech, Karelowi Brucknerowi, po półfinałowym meczu z Grecją, zakończonym wynikiem 1:0 dla Grecji po golu Dellasa w ostatniej minucie pierwszej części dogrywki.
Euro 2004 na JoeMonster.org:
Euro 2004 Wpadki komentatorów * Spotkanie kilku ekspertów od piłki nożnej * I po Euro czyli koniec wojen domowych o pilota * Sto twarzy Szpakowskiego
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą