ktoś mi odłącza kroplówkę
i stawia biały parawan
za chwilę pod moje okno
podjedzie czarny karawan
unoszę się w obłokach
organy grają mi wzniośle
poprzez rozległą pustynię
na oklep jadę na ośle
rozkosz przeżywam ogromną
w ramionach pięknej kobiety
pies mnie liże po twarzy
i budzę się niestety
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą