Tego dnia postanowiłem zrobić romantyczny ekstra obiad dla mojej jedynej. Miał być nie tylko exclusive i wypas, ale i szybki. Mój wzrok przykuł w supermarkecie taki oto sos francuski z białym winem od Knorra. Myślę sobie - dorzucę do makaronu i w pięć minut będzie uczta bogów, która połechce podniebienie i wypełni żołądek poczuciem sytości na poziomie klasy wyższej.
Nabyłem go i szybko udałem się do domu, gdzie ona czekała już z makaronem.
Nastrój romantyzmu sięgał szczytu kiedy podałem jedzenie i wtedy błąd. Postanowiłem sprawdzić etykietkę z tyłu... i przeczytać ją na głos.
...i jakoś romantyzm siadł po tych
siarczynach czar prysł. Knorrowi gratulujemy super jabolków, teraz wiemy czemu w sklepach ich jakby mniej.
A nasz makaron poszedł po studencku z krakowską suchą i keczupem...
Mateusz Budziakowski napisał:
A propos artykułu o siarczynach w winie - nie jest prawdą, jakoby wspomniane związki zawarte były wyłącznie w popularnych "jabcokach". Tlenek siarki (IV), zwany popularnie dwutlenkiem siarki jest stosowany jako "uspokajacz" dla rozhasanych drożdży, w dodatku posiada działanie bakteriobójcze. Nakaz Komisji Europejskiej zaleca umieszczać na etykietach takową informację ze względu na pewną grupę osób, która na SO2 jest najzwyczajniej w świecie - uczulona.
W ciągu ostatnich 30 lat, dzięki innowacyjnym technologiom (np. izolowanie azotem), zmniejszono ilość stosowanego SO2 o połowę. No i pamiętajmy, że również wina z "górnej półki" posiadają siarczyny, tak więc śmiało można sięgać po butelki z taką informacją - na pewno nie będzie czuć zapachu siarki.
No dobra, po przeczytaniu waszych komentarzy widzę zrobiłem się z ignoranta w dziedzinie win wywintnych przed tysiącmi ludzi - biję się w piersi - cóż zdarza się, ale odkąd w piątej klasie technikum wyrzygałem dwa jabole w PKS do Kartuz to jakoś mam awersję do siarczyn, siarczan i siary ogólnie.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą