Ci mordercy czekali na sprawiedliwość zdecydowanie za długo!
coldseed
·
27 czerwca 2022
43 406
208
31
Praca policyjnego detektywa wcale nie jest taka prosta, jak to
przedstawia nam Hollywood. Czasem rozwiązanie niektórych zagadek
i schwytanie człowieka odpowiedzialnego za jakąś krwawą zbrodnię
zajmuje długie miesiące. Ba, niekiedy nawet śledztwo przeciąga
się na całe lata czy dekady. Wyobraźcie sobie, jak się musi czuć
taki przestępca, kiedy to po trzydziestu latach od popełnienia
morderstwa do drzwi jego domu pukają stróże prawa i zakładają
sędziwemu już facetowi kajdanki na ręce.
Celebrytki, które wcisnęły pauzę podczas procesu starzenia się
Brzeziu
·
27 czerwca 2022
43 864
134
36
Niektóre znane kobiety widujemy na ekranach i okładkach
kolorowych magazynów od dekad. Zdaje się jednak, że nie starzeją się w
taki sam sposób jak przeciętni śmiertelnicy. Jaki jest ich sekret? Tego
nie wiemy, ale poniższe zdjęcia pokazują, że chyba coś ukrywają...
Usiąść na końcu molo, stopy zanurzyć w wodzie i popatrzeć na
zachodzące słońce, od czasu do czasu odganiając spragnionego wrażeń
komara. Czyż to nie piękny plan na wakacje?
Patrząc na współczesny Meksyk, trudno uwierzyć, że miejsce to przed laty w ogromnej części pokryte było wodą. To właśnie na wyspach na nieistniejącym już jeziorze Texcoco znajdowała się stolica państwa Azteków, Tenochtitlán. Było to prężnie rozwijające się miasto, stanowiące zresztą dowód inżynieryjnego zaawansowania jego budowniczych, którzy stworzyli całą sieć kanałów i grobli, a także uformowali cały szereg sztucznych wysp. Zbudowali nawet tamę, za pomocą której regulowali poziom wody w jeziorze. Dzisiaj jednak po dawnych konstrukcjach nie ma już śladu. Tenochtitlán całkowicie zniszczono, a na jego miejscu wzniesiono dzisiejszą stolicę Meksyku.
Kto normalny dążyłby do osuszenia jeziora – i to zwłaszcza w takim miejscu jak Meksyk? Idee, jakie przyświecały temu szalonemu projektowi, nie były całkowicie pozbawione pozytywnych elementów. Chciano bowiem – na powierzchni zajmowanej dotąd przez Texcoco – stworzyć rozległe pola uprawne. Problem w tym, że wszystko poszło nie tak. Teren pod jeziorem okazał się zasolony do tego stopnia, że niemożliwe było prowadzenie na jego obszarze żadnych upraw – a współczesny Meksyk nieustannie boryka się z suszą. Wniosków płynie z tego wiele, tyle tylko że mleko zdążyło się już rozlać.
Wydawałoby się, że żegluga po jeziorach powinna być łatwiejsza i bardziej bezpieczna niż na otwartym morzu… i być może tak właśnie jest. Nie znaczy to jednak, że jest całkowicie bezpieczna, przez co na powierzchni utrzyma się każdy choćby i w balii. Najlepszym tego dowodem są północnoamerykańskie Wielkie Jeziora, na których dnie zalega ponad 6 tysięcy zatopionych wraków! W zupełności wystarczająco, by otworzyć całe muzeum… Jedną z przyczyn powtarzających się wypadków jest tzw. biały szkwał – występujący nagle porywisty wiatr, który nie jest jednak zwiastowany innymi zjawiskami (np. burzowymi chmurami), przez co żeglarze nie mają czasu na przygotowanie się na jego uderzenie.
Najgłębsze jezioro Stanów Zjednoczonych znajduje się… w wulkanie. Jest też stosunkowo młode – powstało ok. 7700 lat temu, a więc zupełnie niedawno, przynajmniej w odniesieniu do jezior powstających w wyniku innych procesów. W przypadku Jeziora Kraterowego było to częściowe zapadnięcie się wierzchołka Mount Mazama. Wskutek erupcji doszło do utworzenia kaldery, która stopniowo wypełniała się wodą – z opadów deszczu i śniegu. Choć Jezioro Kraterowe, ze swoimi 594 metrami głębokości, jest najgłębsze w USA, to nie zasila go żadna z rzek. Krystalicznie czysta woda sprawia, że miejsce to prezentuje się spektakularnie i jest chętnie odwiedzane przez turystów.
Waimangu Cauldron lub po prostu… patelnia. O czym mowa? O jeziorze Frying Pan w Nowej Zelandii, które swoją obrazową nazwę nosi nieprzypadkowo. Znajdująca się w nim woda sprawia wrażenie, jakby się gotowała – a to za sprawą dwutlenku węgla i siarkowodoru. Do
gotowania się jeszcze jednak stąd bardzo daleko, woda jeziora Frying Pan ma około 50-60°C. Rozciągające się na powierzchni 38 tys. m kw. jezioro jest stosunkowo płytkie. Jego średnia głębokość to niecałe 6 metrów, a w swoich najgłębszych miejscach sięga zaledwie niecałych 20 metrów. Mimo to wygląda zdecydowanie interesująco i – będąc na nowozelandzkiej Wyspie Północnej – na pewno warto je odwiedzić.
Do wypadków na jeziorach dochodzi najczęściej wskutek niezachowania wystarczającej ostrożności. W tym jednak przypadku nikt nie mógł się spodziewać zagrożenia. 21 sierpnia 1986 r. w nocy doszło do wydzielenia się dwutlenku węgla z pokładów pod jeziorem Nyos w Kamerunie. Olbrzymia ilość gwałtownie uwalniającego się gazu osiadła w dwóch pobliskich dolinach, wypierając z niego powietrze. Zanim gaz zdołał się rozrzedzić na tyle, by z powrotem dało się oddychać, udusiło się niemal 1750 osób i kilka tysięcy zwierząt. Ofiary katastrofy nad jeziorem Nyos w większości zmarły we śnie. Naukowcy wciąż jednak nie mają 100% pewności co do przyczyn zdarzenia – podejrzewają niewielką erupcję wulkaniczną bądź osunięcie się ziemi. Niezależnie od powodu, skutki były tragiczne.
Afrykańczycy wspomnieni w poprzednim punkcie nie zawinili absolutnie niczym – udusili się we śnie, nawet nie zbliżając się do jeziora. Ci natomiast, którzy wchodzą do wody w nieczynnym kamieniołomie wapienia w Harpur Hill w środkowej Anglii, wykorzystywanym zresztą przez jakiś czas jako skład przejętej broni chemicznej, ryzykują na własne życzenie, ignorując znaki wyraźnie zabraniające kąpieli. Co sprawia, że ludzie zapominają o zdrowym rozsądku? Piękny niebieski kolor wody, będący konsekwencją bardzo wysokiego pH i zawartości węglanu wapnia. Kontakt z taką wodą jest niebezpieczny dla zdrowia, ale
co z tego, skoro tak ładnie się mieni… By zniechęcić amatorów pływania na „angielskich Malediwach”, władze kilkukrotnie już barwiły wodę w Harpur Hill na czarno.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą