Po piątkowym występie husarii pod komendą Hetmana Janasa, nieliczna grupa pozostałych, wiernych kibiców, śpiewa - "Nic się nie stało, Polacy - nic się nie stało" Reszta narodu szuka czegoś ciężkiego (nie precyzując zastosowania) lub pyta retorycznie - "A nie mówiłem?" :)
Lektura dzisiejszych Autentyków udowadnia, że są historie dużo śmieszniejsze, niż mecz Polska - Ekwador...
TAK TO TYLKO W ERZE?
Mamy nowego w robocie. Młody, trochę zagubiony, szwenda się, raz po raz coś pomoże, ale, że uczynny i dowcipny nawet, to go trzymamy i podkarmiamy nawet kawą.
Dziś szefowa musiała wybyć na spotkanie, ale zostawiła w biurze komórczaka. W pewnym momencie komórka dzwoni. Nowy był najbliżej aparatu, więc ktoś z korytarza powiedział, żeby odebrał i powiedział, że szefowej nie ma.
Nowy bez gadania zrobił, co mu kazali i nienaturalnie niskim tonem odezwał się w te słowa:
- Dzień dobry. Tu automat zgłoszeniowy pani Iwony. Niestety nie może ona teraz podejść do telefonu. Proszę, zostaw wiadomość.
Na taki obrót wydarzeń część biura już turlała się pod stołami, ale to nie koniec. Rozmówca najwyraźniej powiedział coś w rodzaju: