Przypomniało mi się, jak lat kilka temu byłam na Pasterce dla dzieci. Było prawie jak u Monty Pytona. Ksiądz wtedy był młody i przybył na "miastową" parafię z niewielkiej wioski.
(K)siądz – No dzieci. Jakie zwierzątka są w stajence z małym Jezuskiem?
(D)ziecko 1 – Krowa
K – I jeszcze?
D2 - Koń
K – Koń ?! Tu nie ma nigdzie konia !
D 2,3,4 – Jest! Tam, tam – z tymi długimi uszami…
K – Acha, osioł znaczy… Jakieś jeszcze?
D któreśtam - Owieczki!
K – Świetnie! A ile tam tych owieczek jest?
D – 7!
D inne – 8!
D – Nie, 7!
K – Dobrze. Mniejsza z tym. Czy wiecie jakie dary przynieśli Trzej Królowie Panu Jezuskowi?
Dzieci wszystkie zamarły w skomasowanej zadumie.
Ksiądz zaczął się niepokoić, bo kariera chyba zaczyna się motać, z dziećmi mu nie idzie – no to odpowiedział – Złooooto, kdziadłooo i mirrrrrę… I teraz dzieci po co były te dary?
Wreszcie las rąk.
D – Złoto żeby Jezusek był bogaty…
K – Świetnie, świetnie… Kadzidło?
Teraz gorzej, ale gdzieś tam dziewczynka się wychylila
D – Kadzidło to dla Maryjki, mamy Jezuska, że jak Pan Jezusek się sfajda, to mamusia zapala kadzidło i już tak w stodole nie śmierdzi…
W kościele poruszenie i początki rotfl’a, Ksiądz czerwony jak burak, zaczyna się pocić, ale ciągnie dalej…
K – No … hmmmm tak, no nie bardzo, ale może w takim razie mirra. Po co mirra?
No i tu znów martwa cisza, ale tak martwa, że słychać jak żołądki wiernych trawią karpie w galarecie i kluski z makiem. Zima, słychać jak wiatr za witrażami huczy…
Ksiądz u kresu wytrzymałości
K – No ktoś? Ktoś wie? Ktokolwiek?! Może ktoś ze starszych?!
Słychać jak przy wejściu topnieje sopel, jak pstryknęła żarówka przepalając się, cisza jak makiem zasiał. Ciszę przerywa tylko szybkie walenie serca księdza, i jego głos błagalny bliski szlochu, zachęcający choćby drzemiących w ostatnim rzędzie do zabrania głosu.
I nagle JEST, mała rączka wśród dziecięcych główek. Zgłasza się dziewczynka. Ksiądz z uśmiechem jakby trafił 6 w totka leci do niej z mikrofonem i nadzieją w na poły załzawionych oczach...
Dziewczynka – Bo proszę księdza, teraz to ja dobrze policzyłam… tych owieczek to jest 9!
Ludzie mega rotfl, ksiądz skończył pogawędkę i poszedł na zakrystię, chyba tam zemdlał, bo pamiętam, że nikt wtedy na tacę nie zbierał...
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą