Szukaj Pokaż menu

Rodzynki (z) wykładowców III

19 280  
1   13  

Joe Monstera letniej  wycieczki na uczelnie ciąg dalszy. Nawet nie zauważycie kiedy stwierdzicie, że nie ma to jak w szkole czy też na uczelni...:}}}

Zobacz duuużo więcej...’Nie, ja jeszcze tej pani nie osiągnąłem’    
(w rozmowie przez telefon podczas wykładu) 

Jest pan władny to wyliczyć?    
(do studenta przy tablicy) 

Dziecko się rodzi i mówi ’e’. Bo dziecko wie, a matka nie wie.    
(kolejna próba udowodnienia studentom, że od liczby e zależy cały świat) 

To jest ten laptop z laboratorium, więc kochajcie go jak ja go kocham.    
(w trakcie multimedialnej prezentacji) 

- Czy można jeszcze raz powtórzyć ?
- Odkąd?
- Od dzień dobry.
(pytanie z sali pod koniec wykładu) 

Dwa-i-pół to jest dwa-i-pół - więcej niż dwa, mniej niż trzy    
(odpowiedź na pytanie studentów, co oznacza ocena 2.5) 

10 e-historyjek z serwisu komputerowego

25 785  
6   26  
Wejdź do Monster Galerii! Oto dziesięć krótkich historyjek, głównie opowiedzianych przez adminów na różnych forach. Tak na dobry poczatek dnia - bądźcie dziś dla nich mili :).

10.
Zawsze kiedy jestem w pracy, jakiś pracownik zerka mi przez ramię i podgląda co robię. Moim ulubionym zagraniem jest wtedy szukanie na dysku pliku: *.jpg i głośne cmokanie z niedowierzaniem... To skutecznie ich odstrasza i daje im do myślenia...

9.
Klient: Czy jak wydrukuję ten dokument, to może go Pan zeskanować, żebym mógł go wysłać emailem?
Informatyk: Że co?!

8.
Klient: Cześć. Mam problem z połączeniem z serwerem mojej skrzynki pocztowej na laptopie.
Informatyk: Ok. Proszę kliknąć start...
Klient: Chwileczkę. Właśnie prowadzę samochód. Może lepiej się zatrzymam…
Informatyk: No jasne! Najlepiej jak najbliżej jakiegoś modemu...

Podział majątku

19 847  
13   22  
Wejdź do Monster Galerii!Ludzie się pobierają. Zdarza się. Ludzie się rozwodzą. Też się zdarza. Przy rozwodzie dzielą się dorobkiem życia. I wtedy może się zdarzyć, że nie wszystkie zainteresowane osoby będą się czuły jednakowo usatysfakcjonowane...

Po siedemnastu latach małżeństwa pewien bardzo bogaty facet porzucił żonę dla młodej sekretarki. Życzeniem nowej oblubienicy było zamieszkać w dotychczasowej rezydencji małżeńskiej, a ponieważ mąż miał nieco lepszego adwokata, to i plan się powiódł. Była żona dostała trzy dni na wyprowadzkę.
Pierwszy dzień spędziła na pakowaniu wszystkich swoich rzeczy w pudła, kufry i walizki.
Drugiego dnia wynajęła ludzi, którzy przewieźli jej dobytek do nowego mieszkania.
Trzeciego dnia po raz ostatni usiadła do stołu w swojej pięknej jadalni. Zapaliła świece, włączyła nastrojową muzykę i zjadła kolację z krewetek, kawioru i białego wina.
A gdy posiłek miał się ku końcowi, obeszła wszystkie pomieszczenia w domu i w każdym wetknęła w karnisz skorupkę krewetki z odrobiną kawioru. Na koniec sprzątnęła ze stołu, wezwała taksówkę, zamknęła dom i odjechała.
Kiedy mąż wprowadził się z nową panią, przez pierwsze dni wszystko układało się wspaniale. A później w domu zaczęło śmierdzieć. Próbowali wszystkich sposobów: mycie, sprzątanie, szorowanie, wietrzenie... Wszystko na nic. Sprawdzili wentylację, czy nie zbłądziło i nie zakończyło w niej żywota jakieś zwierzątko, wyprali wszystkie dywany... Na nic. Wszędzie porozstawiali odświeżacze powietrza. Na nic! Wezwali firmę dezynsekcyjną. Młoda para musiała się wyprowadzić na kilka dni – zgodzili się, żeby tylko móc wrócić do czystego domu... Na nic!! Wreszcie rozpaczeni właściciele zdecydowali się na wymianę drogich wełnianych wykładzin. Wszystko zupełnie na nic. Nic nie pomogło. Znajomi przestali składać wizyty. Robotnicy wynajęci do remontu odmówili dalszych prac. Pomoc domowa odeszła... W końcu też sami właściciele nie mogli dłużej znieść upiornego smrodu i postanowili się przeprowadzić. Dali ogłoszenie, że dom jest na sprzedaż. Miesiąc później, mimo obniżenia ceny o połowę, nadal nie było chętnych na smrodliwe lokum. Mało tego – wieści się rozeszły i żadna z lokalnych firm nie chciała podjąć się pośrednictwa w transakcji. Wreszcie pechowcy zostali zmuszeni kupić nowy dom na kredyt. Wtedy na horyzoncie pojawiła się była małżonka. Któregoś dnia zadzwoniła do eks-męża z pytaniem, co słychać. Znękany facet opowiedział historię gnijącego domu, żona jej wysłuchała i stwierdziła, że bardzo tęskni za swoim starym domem i że chętnie zrezygnuje z części przyznanych jej alimentów, jeśli tylko mąż pozwoli jej odzyskać dom. Korzystając z tego, że była żona nie miała pojęcia, jak strasznie dom śmierdzi, facet zgodził się odstąpić go za 1/100 wartości – pod warunkiem, że sfinalizują wszystko jeszcze tego samego dnia. Kobieta się zgodziła i już po dwóch godzinach mąż i jego nowa życiowa partnerka z chytrymi uśmiechami przyglądali się, jak panowie w kombinezonach pakują do samochodu z napisem „Przeprowadzki” cały ich dobytek... w tym również karnisze.

13
Udostępnij na Facebooku
Następny
Przejdź do artykułu 10 e-historyjek z serwisu komputerowego
Podobne artykuły
Przejdź do artykułu Kiedy wychodzisz za mąż po 30. – Demotywatory
Przejdź do artykułu Krótki Kurs Spławiania Frajerów
Przejdź do artykułu Znajdź różnice - profesjonalny poradnik
Przejdź do artykułu ABC podrywaczki
Przejdź do artykułu Typowe matki w akcji - jak tu ich nie kochać?
Przejdź do artykułu ABC podrywacza
Przejdź do artykułu Oczekiwania kontra rzeczywistość VIII - największa profanacja pizzy
Przejdź do artykułu Przygody Żelaznego Karła VIII
Przejdź do artykułu Ładny szuka ładnej na randkę

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą