Szukaj Pokaż menu

ICBO XXII szukają czubka... światła

14 369  
2   22  
Co środowa porcyjka wypowiedzi z forów wszelakich pod wspólną nazwą ICBO. Tak więc zaczynamy trening mięśni brzucha. Część dedykowana ZYDEX-owi. Jeszcze raz dzięki.

- Nie zaczepiajcie Chińczyków, bo wyślą swoją armię do Iraku. Milion ludzi z lewej, milion z prawej, a pośrodku czołg.

- Czołgi! Wszystkie? Tak, obydwa!

- Tak wystarczy, że przeszliby ze wschodu na zachód Iraku i zadeptali by wszystkich terrorystów

- Chiny maja prawie miliard mieszkańców, gdyby władze wysłały do Iraku chociaż połowe (co jest możliwe bo na pewno nie pytano by ludzi o zdanie), to nawet uzbrojenie w bambusowe kije mogliby dużo zdziałać

- Wystarczy że każdy się wysika i w Iraku powódź......

*******

- To bzdura, Einstein przepowiedział, że człowiek nie może przekroczyć szybkości dźwięku, a Amerykanie mieliby przekroczyć siedmiokrotnie tę prędkość!!! I kto to widział?

Dziki Wostok, czyli rosyjski humor z odrobiną komentarza…

13 626  
1   11  
Wejdź do Monster Galerii!Kolejna porcja bliskiego naszemu sercu humoru ze wschodu. W redakcji JM zaczynamy się zastanawiać czy czasami narodowe poczucie humoru nie jest uzależnione od średniej spożycia... ;)
 
Jeżeli ktoś o czymś bardzo mocno marzy, czy od razu oznacza to, że ta rzecz jest... lub że ją zobaczy? Ostatnio czytałem o jednym - bardziej chyba krakowskim niż polskim - artyście, który wymarzył sobie "teatr ogromny". Ponoć od 1904 roku, na trzy lata przed śmiercią, utrzymywał nawet, że go "widzi"!  Któż dziś rozstrzygnie: prawda czy fałsz? Może syfilis, na który cierpiał Wyspiański - bo o tym artyście mowa. Czasem jednak, jak nie uda się nic zobaczyć, to trzeba zasięgnąć porady specjalisty. Pewni rodzice na dalekim wostoku Rosji bardzo się martwili, że ich synek ma za małego. Zaprowadzili więc swoją pociechę do doktora, który srogim okiem ocenił: sytuacja nie jest beznadziejna, a na wstydliwą przypadłość pomoże sprawdzony środek - narodowa potrawa zwana blinami. Rada była prosta: każdego ranka na śniadanie góra placków z powidłem, najlepiej domowej roboty. Na następny dzień o wzmiankowanej porze mama przygotowała stos cudotwórczych przysmaków. Synalek jednak przez długi czas patrzył to na mamę, to na bliny, w końcu zapytał:
- Mamo, a to wszystko dla mnie?
- Nie, ty zjedź tylko dwa z wierzchu, resztę zostaw dla taty! - odrzekła z niekłamanym uśmiechem mama syna.
 
* * *
 
Komuna odchodziła powoli, a wszyscy ci, którzy wtedy walczyli za nasza i waszą wolność, rozpierzchli się teraz po różnych partiach. Widać polityka ma swoje prawa i lewa, ale logiki w tym nie odnajdziesz – chyba że chodzi o taką, podług której syn kury to sku*wiel. Ale nie o tym chciałem pisać. To było za poważne. Kiedy jedni skakali przez płot, inni myśleli tylko jak zagrać na nosie milicji, której suki podczas stanu wojennego stały wieczorami niemal na każdym rogu ulicy. Wtedy to też na placu Centralnym w Nowej Hucie stał pomnik towarzysza Lenina. Pewnego dnia jednak ktoś postanowił zrobić kawał Wielkiemu Bratu i pod pomnikiem towarzysza postawił rower, czapkę oraz buty. Podpisał to następująco: "Masz tu rower, czapkę, buty i spie*dalaj z Nowej Huty". Komuna w końcu odeszła, a ludzie musieli sobie zacząć jakoś radzić w zastanej rzeczywistości – nie tylko w Polszcze, ale i na Ukrainie.
W jednej z gazet w Kijowie ukazało się ogłoszenie z informacją o przyjemnej, dobrze płatnej pracy. Dzwoni telefon w biurze pracodawcy. Zawiązuje się rozmowa:
-A jaka to praca?
-Robimy filmy pornograficzne. Potrzebny nam człowiek do wyszukiwania panienek u których w tamtych rejonach .. wie pan .. u których tam między nogami wszystko jest w porządku.
-Super! Mogę zacząć nawet od zaraz!
-Wpierw mam jednak kilka pytań do pana. Żonaty?
-Nie!
-Świetnie! Bo wiele żon ma wąty z takich przypadkach.. Brzytwą pan się dobrze posługuje?
-Golę się każdego dnia od ponad dziesięciu lat!
-Tak trzymać! A ładne dziewczyny pana nie peszą?
-No coś pan, kocham wszystkie kobiety. One mnie zresztą też!
-Ładniutko. Proszę przyjechać jutro na końcową rozmowę kwalifikacyjną do Odessy.
-A dlaczego do Odessy? Myślałem, że robota jest w Kijowie...

Łelkom tu Finlandia

12 648  
2   5  
Wejdź do Monster Galerii!Nasz podróżujący korespondent dawno się nie odzywał. Ale poniższy tekst chyba nam wyjaśni dlaczego...

Finlandia, kraj wiecznych lodów, reniferów (to znaczy jeleni) i wódki Finlandia.

Do podróży przygotowuję się pijąc wódkę i zagryzając lodami. Myślę, że już mi się ten kraj podoba.
        Dowiedziałem się, że w Finlandii bardzo popularne są sauny i Finowie spędzają tam każdą wolną chwilę. Sześć godzin w saunie pozwoliło mi spojrzeć w zupełnie nowy sposób na ten dzielny naród. Nic to!

        Problem nastręczał jak zwykle środek lokomocji, jakim można dostać się do Finlandii. Renifery mimo, że pewnie zostały by dobrze przyjęte w tym uroczym kraju, nie sprawdzały się w naszym klimacie. Podczas próbnej jazdy zaprzęgiem, zostałem omyłkowo wzięty za Świętego Mikołaja. Tabun rozjuszonych dzieci dał wyraz swojemu rozczarowaniu, dokonując na mnie linczu. Pozostałą cześć przygotowań spędziłem w szpitalu.

        Chcąc uniknąć podobnych wypadków udałem się na północ kraju, skąd jest najbliżej, w linii prostej, do Finlandii. Był to słuszny krok, bo już po kilku dniach tułaczki, dwóch autochtonów- przemytników z pogranicznej wioski zgodziło się dowieźć mnie do celu. Zastrzegli wpierw, że zasłonią mi oczy, żebym nic nie widział w razie ewentualnego przesłuchania. Moja podróżnicza ciekawość nakazała mi zaprotestować. Nie oponowali. Rano przy wspólnym śniadaniu pozwolono skosztować mi nieco miejscowego samogonu. Efekt? Nic nie widzę. Budzę się, już oczywiście bez pieniędzy, lizany w prawą stopę przez renifera. Jestem na miejscu, huraaa! Pierwszy kontakt został nawiązany.


        Udaję się za moim nowo zapoznanym przyjacielem. Po godzinie kluczenia pośród fiordów docieramy do stada. Dzięki kufajce i wystającym zębom szybko zostaję uznany za swojego.

        Droga redakcjo, już piąty miesiąc kluczę wraz z moim stadem pośród podbiegunowej tundry, nie spotkawszy żadnej ludzkiej istoty. Od czasu, gdy w rytualnej walce zostałem przewodnikiem stada życie nie jest nawet takie ciężkie, ale droga redakcjo, proszę wyciągnijcie mnie stąd, a obiecuję, że już nigdzie więcej nie pojadę.

Wasz podróżujący korespondent

--
Tekst i rysunek: Dariusz Wójcik
Strona autora: https://www.art-gallery.pl/

Zobacz też:
Łelkom tu Hiszpania
Łelkom tu Mongolia

2
Udostępnij na Facebooku
Następny
Przejdź do artykułu Dziki Wostok, czyli rosyjski humor z odrobiną komentarza…
Podobne artykuły
Przejdź do artykułu Mistrzowie Internetu – Aktywiszcze u lekarza
Przejdź do artykułu Z pamiętnika przemytnika
Przejdź do artykułu Perfidny trolling komputerowy
Przejdź do artykułu Poetycka Klasyka Gwoździ - Rondo
Przejdź do artykułu Kiedy wychodzisz za mąż po 30. – Demotywatory
Przejdź do artykułu Poetycka Klasyka Gwoździ - Jeże
Przejdź do artykułu Najbardziej januszowe teksty, jakie pracownicy słyszeli w sklepie II
Przejdź do artykułu Dziś Dzień Walki z Szatanem
Przejdź do artykułu Kwiatki św. Hieronima

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą