Szukaj Pokaż menu

Łelkom tu Finlandia

12 648  
2   5  
Wejdź do Monster Galerii!Nasz podróżujący korespondent dawno się nie odzywał. Ale poniższy tekst chyba nam wyjaśni dlaczego...

Finlandia, kraj wiecznych lodów, reniferów (to znaczy jeleni) i wódki Finlandia.

Do podróży przygotowuję się pijąc wódkę i zagryzając lodami. Myślę, że już mi się ten kraj podoba.
        Dowiedziałem się, że w Finlandii bardzo popularne są sauny i Finowie spędzają tam każdą wolną chwilę. Sześć godzin w saunie pozwoliło mi spojrzeć w zupełnie nowy sposób na ten dzielny naród. Nic to!

        Problem nastręczał jak zwykle środek lokomocji, jakim można dostać się do Finlandii. Renifery mimo, że pewnie zostały by dobrze przyjęte w tym uroczym kraju, nie sprawdzały się w naszym klimacie. Podczas próbnej jazdy zaprzęgiem, zostałem omyłkowo wzięty za Świętego Mikołaja. Tabun rozjuszonych dzieci dał wyraz swojemu rozczarowaniu, dokonując na mnie linczu. Pozostałą cześć przygotowań spędziłem w szpitalu.

        Chcąc uniknąć podobnych wypadków udałem się na północ kraju, skąd jest najbliżej, w linii prostej, do Finlandii. Był to słuszny krok, bo już po kilku dniach tułaczki, dwóch autochtonów- przemytników z pogranicznej wioski zgodziło się dowieźć mnie do celu. Zastrzegli wpierw, że zasłonią mi oczy, żebym nic nie widział w razie ewentualnego przesłuchania. Moja podróżnicza ciekawość nakazała mi zaprotestować. Nie oponowali. Rano przy wspólnym śniadaniu pozwolono skosztować mi nieco miejscowego samogonu. Efekt? Nic nie widzę. Budzę się, już oczywiście bez pieniędzy, lizany w prawą stopę przez renifera. Jestem na miejscu, huraaa! Pierwszy kontakt został nawiązany.

Dziś Dzień Walki z Szatanem

52 863  
104   93  
Wejdź do wewnątrz!Szatan. Każdy słyszał o tym złośliwym i wrednym stworze, ale nie każdy wie, że szatan to nie tylko taki rzygający jakimś Borygo mały rozwydrzony dzieciak. To wszystko kłamstwa spreparowane przez Hollywoodzkie bajeczki typu Dziecko Rosemary czy Omen. Szatan jest wszędzie, wystarczy dokładniej niż zwykle przyjrzeć się swojemu otoczeniu...

Zagrożenia okultyzmu


Należy odrzucić wszystkie formy wróżbiarstwa: odwoływanie się do Szatana lub demonów, wywoływanie zmarłych lub inne praktyki mające rzekomo odsłaniać przyszłość. Korzystanie z horoskopów, astrologia, chiromancja, wyjaśnianie przepowiedni i wróżb, zjawiska jasnowidztwa, posługiwanie się medium są przejawami chęci panowania nad czasem, nad historią i wreszcie nad ludźmi, a jednocześnie  pragnieniem zjednania sobie tajemnych mocy. Praktyki te są sprzeczne z czcią i szacunkiem - połączonym z miłującą bojaźnią - które należą się jedynie Bogu

KKK 2116; Pwt 18, 10; Jr 29, 8

PONIŻSZY SPIS ZAWIERA RZECZY, PRAKTYKI, SYMBOLE, KTÓRE niezależnie od intencji i wiary w ich działanie, są sprzeczne z nauką Jezusa Chrystusa, nauką Kościoła. PRAKTYK NALEŻY SIĘ WYRZEC. RZECZY ORAZ SYMBOLE NALEŻY BEZZWŁOCZNIE ZNISZCZYĆ (NAJLEPIEJ SPALIĆ Z DALA OD DOMOSTW!). Z PRAKTYK I RZECZY ORAZ SYMBOLI NALEŻY SIE SPOWIADAĆ (SĄ ONE GRZECHEM CIĘŻKIM!) I NIE MIEĆ WIĘCEJ Z NIMI NIC WSPÓLNEGO!!!

Dziki Wostok, czyli rosyjski humor z odrobiną komentarza…

13 626  
1   11  
Wejdź do Monster Galerii!Kolejna porcja bliskiego naszemu sercu humoru ze wschodu. W redakcji JM zaczynamy się zastanawiać czy czasami narodowe poczucie humoru nie jest uzależnione od średniej spożycia... ;)
 
Jeżeli ktoś o czymś bardzo mocno marzy, czy od razu oznacza to, że ta rzecz jest... lub że ją zobaczy? Ostatnio czytałem o jednym - bardziej chyba krakowskim niż polskim - artyście, który wymarzył sobie "teatr ogromny". Ponoć od 1904 roku, na trzy lata przed śmiercią, utrzymywał nawet, że go "widzi"!  Któż dziś rozstrzygnie: prawda czy fałsz? Może syfilis, na który cierpiał Wyspiański - bo o tym artyście mowa. Czasem jednak, jak nie uda się nic zobaczyć, to trzeba zasięgnąć porady specjalisty. Pewni rodzice na dalekim wostoku Rosji bardzo się martwili, że ich synek ma za małego. Zaprowadzili więc swoją pociechę do doktora, który srogim okiem ocenił: sytuacja nie jest beznadziejna, a na wstydliwą przypadłość pomoże sprawdzony środek - narodowa potrawa zwana blinami. Rada była prosta: każdego ranka na śniadanie góra placków z powidłem, najlepiej domowej roboty. Na następny dzień o wzmiankowanej porze mama przygotowała stos cudotwórczych przysmaków. Synalek jednak przez długi czas patrzył to na mamę, to na bliny, w końcu zapytał:
- Mamo, a to wszystko dla mnie?
- Nie, ty zjedź tylko dwa z wierzchu, resztę zostaw dla taty! - odrzekła z niekłamanym uśmiechem mama syna.
 
* * *
 
Komuna odchodziła powoli, a wszyscy ci, którzy wtedy walczyli za nasza i waszą wolność, rozpierzchli się teraz po różnych partiach. Widać polityka ma swoje prawa i lewa, ale logiki w tym nie odnajdziesz – chyba że chodzi o taką, podług której syn kury to sku*wiel. Ale nie o tym chciałem pisać. To było za poważne. Kiedy jedni skakali przez płot, inni myśleli tylko jak zagrać na nosie milicji, której suki podczas stanu wojennego stały wieczorami niemal na każdym rogu ulicy. Wtedy to też na placu Centralnym w Nowej Hucie stał pomnik towarzysza Lenina. Pewnego dnia jednak ktoś postanowił zrobić kawał Wielkiemu Bratu i pod pomnikiem towarzysza postawił rower, czapkę oraz buty. Podpisał to następująco: "Masz tu rower, czapkę, buty i spie*dalaj z Nowej Huty". Komuna w końcu odeszła, a ludzie musieli sobie zacząć jakoś radzić w zastanej rzeczywistości – nie tylko w Polszcze, ale i na Ukrainie.
W jednej z gazet w Kijowie ukazało się ogłoszenie z informacją o przyjemnej, dobrze płatnej pracy. Dzwoni telefon w biurze pracodawcy. Zawiązuje się rozmowa:
-A jaka to praca?
-Robimy filmy pornograficzne. Potrzebny nam człowiek do wyszukiwania panienek u których w tamtych rejonach .. wie pan .. u których tam między nogami wszystko jest w porządku.
-Super! Mogę zacząć nawet od zaraz!
-Wpierw mam jednak kilka pytań do pana. Żonaty?
-Nie!
-Świetnie! Bo wiele żon ma wąty z takich przypadkach.. Brzytwą pan się dobrze posługuje?
-Golę się każdego dnia od ponad dziesięciu lat!
-Tak trzymać! A ładne dziewczyny pana nie peszą?
-No coś pan, kocham wszystkie kobiety. One mnie zresztą też!
-Ładniutko. Proszę przyjechać jutro na końcową rozmowę kwalifikacyjną do Odessy.
-A dlaczego do Odessy? Myślałem, że robota jest w Kijowie...
-Oczywiście, w Kijowie, ale kolejka chętnych zaczyna się w Odessie.
Normalnie jak za komuny.
 
* * *
 
Któż nie zna rosyjskiego zamiłowania do picia. Ale czy Rosjanie są w stanie poświęcić wszystkie swoje klejnoty (z tymi najcenniejszymi na czele), by dobić się na amen jak świnie ostatnim łykiem ognistej wody? Tu z pomocą przychodzi nam pewna historyjka.
Późny wieczór. Moskiewski klub nocny. Życie już dawno straciło rumieńce (nie tylko na twarzy). Panienki kołyszą się leniwie przy rurkach jak Fidel Castro w trzeciej godzinie przemówienia do narodu kubańskiego (a to przecież i tak dopiero połowa z zaplanowanych sześciu). Pijany jegomość, zmęczony zalewaniem robaka w trupa, krzyczy do baru:
- Kelner! "Syberyjką koronę" mnie tu dawaj!
- Mi też to samo! – odzywa się drugi mordochlap o kaukazkich rysach twarzy, zaparkowany przy stoliku w kącie.
- Została tylko jedna butelka! - odpowiada kelner, który gdyby mógł to zwolniłby się z pracy i zaciągnął do wojsk stacjonujących w Czeczeni, byleby tylko postrzelać sobie do drażliwych celów.
- Podwójna cena! – słychać propozycję pierwszego.
- Potrójna! - wtóruje drugi.
- A weźcie se "Bałtiku", jeden ch*j! - kwituje z miną Hanibala Lectera kelner.
Na tę propozycję kolejno odpowiadają dobrze znani nam licytatorzy:
- Dwa ch*je!
- Trzy ch*je!


Komentarz i tłumaczenie by Petroff
 
1
Udostępnij na Facebooku
Następny
Przejdź do artykułu Dziś Dzień Walki z Szatanem
Podobne artykuły
Przejdź do artykułu Typowe matki w akcji - jak tu ich nie kochać?
Przejdź do artykułu Czy został(a) byś terrorystą-samobójcą?
Przejdź do artykułu 8 koszmarnych przeczuć, które niestety się sprawdziły
Przejdź do artykułu I jeszcze 162 SMSy do wyboru
Przejdź do artykułu Historia milionerki, która nie opuszczała pokoju hotelowego
Przejdź do artykułu Poetycka Klasyka Gwoździ - Marsjanie
Przejdź do artykułu Polska to nie kraj, to stan umysłu – Kazik Staszewski pokazał mamę
Przejdź do artykułu Rodzynki (z) wykładowców I
Przejdź do artykułu Wielopak weekendowy LXIII

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą