Szukaj Pokaż menu

Dziewczyna fotografa, która jest dla niego prawdziwym utrapieniem

71 678  
326   70  
Oto tragedia, jaka może trafić się każdemu miłośnikowi fotografii - ukochana dziewczyna, która... nie lubi być fotografowana. Jak zrobić jej ładne zdjęcie? Trzeba próbować i próbować. W końcu okazuje się, że nawet zdjęcia, na których nie do końca ją widać są na swój sposób urocze.

#1.

Te wspaniałe maszyny latające. Część III - malowanie i wyposażenie

32 210  
148   25  
Konstrukcje, które powstawały, musiały mieć jakieś kolory. Z początku nie miało to większego znaczenia, można by powiedzieć, że wręcz przeciwnie – wystarczała impregnacja drewna i płótna, pokostem albo lżejszym cellonem; przy malutkich mocach wczesnych silników ważne było, żeby konstrukcja była jak najlżejsza.

Short 827 w bardzo wczesnym oznakowaniu brytyjskim

Po 20 latach znów skleiłem plastikowego Łosia PZL.37. Byłem dumny... przez chwilę

72 117  
305   78  
W zamierzchłych czasach lat 80. te plastikowe cudeńka były trudno dostępne. W PRL, w tzw. składnicach harcerskich poza stoiskiem z ubrankami dla druhów i druhen było zwykle stoisko modelarskie. A tam skromniutko, modele zagraniczne z Revella drogie i rzadkie, na szczęście polskie firmy zajęły się tworzeniem modeli plastykowych w skali 1/72 - królowały RWD-5, PZL P-11c oraz najwspanialsze dzieło polskiej myśli lotniczej sprzed wojny - bombowiec średni Łoś.

Nie wiem jak wy, ale ja swoimi kilkunastoletnimi paluszkami schrzaniłem każdy z wymienionych, w tym niejednego Łosia, które zwykle wyglądały dość topornie, ze znaczącymi dziurami (elementy nie pasowały idealnie), plamami po kleju (tubka nie posiadała fajnego igłowego aplikatora) i oczywiście bez żadnego malowania - farb nie było, a jak były - to koszmarnie drogie. Zapamiętałem tylko markę emalii - Humbrol - który potentatem jest i do dzisiaj, i na którą dzisiaj mnie było stać.

Tymczasem minęło ponad 20 lat i coś mnie pociągnęło, by znów do tego wrócić i pokazać, że stać mnie na więcej niż kiedyś. Sam Łoś z firmy ZTS Plastyk to wydatek maksymalnie 20 zł i dostajemy dokładnie ten sam zestaw co wtedy, wytłoczki mają ciągle te same błędy! Do tego farbki po 6 zł za kolor, klej kolejne, nożyk do cięcia kolejne parę złotych. Witaj przygodo!





Przyznam się, że liczyłem że wyjdzie z tego coś ekstra i zacząłem robić zdjęcia podczas procesu produkcji. W rzeczy samej - przez święta powstał model tak piękny, jakiego w życiu nie zrobiłem.... jednak szybka kontrola tego, co jest w internecie potwierdziła, że jednak w międzyczasie świat poszedł o wiele dalej - są modele, które wizualnie zapierają dech w piersiach a nawet urywają dupę, zamiast tak jak mój gwałcić poczucie estetyki (jak ktoś chce zobaczyć mój koszmarek to linki tylko dla odważnych, proszę: 1 2 3 4)

Na szczęście na publikację zgodził się Stanisław Powała-Niedźwiecki z bloga Z szachownicą i dzięki niemu ujrzycie wspaniałe detale, którymi model potrafi ozdobić osoba, która korzysta z monografii książkowych, ma doświadczenie, pasję oraz ocean cierpliwości.



Planując arcydziełko warto dorzucić parędziesiąt złotych na dedykowane elementy fototrawione (czyli wycięte z blaszek, co pozwala na precyzyjniejsze formowanie drobnych elementów niż w plastiku).



Mistrz zaczyna montaż od wywalenia zbędnych elementów, które dodał producent





Dopiero wtedy można się wykazać kunsztem w wykonaniu wnętrza




Wymaga to sporo czasu i precyzyjnej zabawy z pęsetą






Ale efekt jest tego wart:






Choć szkoda, że to zaraz będzie zamknięte w środku modelu



Kabina już zamontowana w kadłubie





Szybka, żeby wyglądała ładnie powinna być precyzyjnie pomalowana



Żeby uzyskać równe linie trzeba przygotować przed malowaniem maskowanie. Żmudna robota, ale efekt jest tego wart



Podwozie w modelu było zrobione niedokładnie, autor pogrzebał w źródłach i zrobił to w sposób bliższy oryginałowi







Podobnie ze skrzydłami - autor starł linie poszycia i narysowałe nowe poprawne, zgodne z oryginałem




Autor dorobił do modelu ruchome powierzchnie sterowe ogona oraz lotki







Klapy są ustawione w pozycji wypuszczonej do lądowania



Silniki wykonany z oddzielnie zakupionych elementów



Czas na malowanie aerografem




Łoś w stanie surowym



Po naklejeniu kalkomanii model staje się kompletny





Można podziwiać całość











* * *

To jest najpiękniejszy model w skali 1:72, ale nie wiem czy wiecie, że kilka lat temu, w Zakładach PZL Mielec wykonano model w skali 1:1?

Był budowany przez 3 lata i został publicznie zaprezentowany 29 września 2012 roku. Twórcy, którymi byli m.in. byli i obecni pracownicy zakładów z Mielca poświęcili na jego budowę 5 tysięcy godzin. Dzięki ekipie TV można zwiedzić go w środku:

https://www.youtube.com/watch?v=m2eGlrx2drU
305
Udostępnij na Facebooku
Następny
Przejdź do artykułu Te wspaniałe maszyny latające. Część III - malowanie i wyposażenie
Podobne artykuły
Przejdź do artykułu 15 zawodów, które już nie istnieją
Przejdź do artykułu Zupełnie nietrafione przepowiednie całkiem mądrych ludzi
Przejdź do artykułu Cierpienia, które mężczyźni muszą znosić dla swoich kobiet
Przejdź do artykułu Zapomniana historia PRL - Uprowadzenie samolotu PLL LOT-762
Przejdź do artykułu Czasami mniej znaczy lepiej, czyli przykłady świetnego designu
Przejdź do artykułu Krwawe ofiary, czarna magia i pokłony składane kamieniom - Wigilia u Słowian
Przejdź do artykułu Jak wygląda korzystanie z telefonu z Androidem - studium przypadku
Przejdź do artykułu Jak stać się prawdziwym mężczyzną - w krzywym zwierciadle
Przejdź do artykułu Bożonarodzeniowa impreza na wojennym froncie

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą