Odkąd dziadek pamiętał, zawsze dbał o to, aby wysłać kartkę do swojego króla/królowej. Tym sposobem od 1952 roku Elżbieta II otrzymywała jego listy. Ich drogi nawet raz się skrzyżowały na recepcji w Izmirze w Turcji w 1972. Kiedy nadeszła jego kolej na bycie przedstawionym królowej, ta zamiast podać mu rękę, zatrzymała się na chwilę, uśmiechnęła i rzuciła żartobliwie "a więc to ty wysyłasz mi te miłe kartki na święta". Spośród wszystkich swoich poddanych, to właśnie on się wyróżnił (być może dlatego, że jego listy przychodziły z Turcji), a królowa pokazała niezwykłą pamięć i życzliwość. Napisała nawet do niego kiedy ukończył 100 lat. Dziadek niestety zmarł latem 2011 roku, miał wówczas 102 lata. Jako jego lojalny wnuk i naśladowca, wysyłanie listów wziąłem na swoje barki. Zacząłem od najbliższego Bożego Narodzenia po jego odejściu. W styczniu 2012 roku otrzymałem list. Kopera sugerowała, że wysłano go z Pałacu Buckingham. W środku był list:

"Kiedy otrzymałam list od innego Simesa w to Boże Narodzenie, poleciłam swojemu biuru ustalenie co z twoim dziadkiem. Z wielkim smutkiem przyjęłam informację o jego odejściu i przesyłam szczere kondolencje dla Ciebie i Twojej rodziny".

Nie mogłem powstrzymać łez ani wtedy, ani za każdym razem, kiedy przypomnę sobie historią tej dwójki ludzi, którzy zrobili na sobie ogromne wrażenie. Dzisiaj, jak co roku, wysłałem swoje kartki świąteczne - najważniejszą była ta zarezerwowana dla Jej Królewskiej Mości. Życzę wszystkim tak magicznego Bożego Narodzenia, jak ta historia.

Chyba nie trzeba dodawać, że bardziej prawdopodobne jest otrzymanie listu od Świętego Mikołaja niż od samej królowej