Moonshield
·
25 czerwca 2010 05:00
154 679
1347
175
Nasza kultura od jakiegoś czasu wydaje się być przeładowana decybelami. Które dźwięki denerwują nas jednak najbardziej? Dziś wkładamy do uszu zatyczki i próbujemy odpowiedzieć na to pytanie.
#10. Wiertło dentystyczne
Listę zaczniemy od największego koszmaru dzieciństwa, który – zasiawszy raz ziarno traumy – pozostaje w pamięci na długie lata. Na ból, jak wiadomo, dobry jest inny ból. Kiedy boli nas noga i przyrżniemy się głową o szafkę, to noga na chwilę przestanie boleć. Do podobnego zjawiska dochodzi, kiedy ktoś oczekuje na wizytę u dentysty i słyszy szalejące za drzwiami wiertło. Ból mija jak ręką odjął i – ocierając pot z czoła – najchętniej poszłoby się już do domu. A przecież to tylko odgłos miażdżonego zęba…
#9. Styropian
Styropian (z ang. stereo-pain) oprócz właściwości izolacyjnych ma także niepowtarzalne właściwości akustyczne. Pocierany o różne perwersyjnie śliskie powierzchnie potrafi skraplać szkliwo na zębach i niszczyć powiązania neuronowe najtęższych umysłów. Podobno zamoczony w wodzie i dobrze potarty o szybę potrafi ogłuszyć nawet psa wrednej sąsiadki, czego nie polecamy oczywiście sprawdzać… przed godziną 22 – na pohybel jej i osiedlu całemu.
#8. Telefon służbowy
Można się spierać, czy chodzi tutaj o konkretny dźwięk, czy o samo zjawisko odczuwanej presji. Wiadomo bowiem, że dzwoniący o 8 rano szef nie będzie miał dobrego humoru – przed chwilą wstał i znowu musi się z tymi wszystkimi Kowalskimi użerać. Dodatkowo trzeba zacząć pracę, więc przy każdym dzwonku Kowalski dostaje palpitacji serca i wyraźnie się poci.
#7. Paznokcie
Wielofunkcyjność paznokci jest bezdyskusyjna, także w kwestii przypadkowego ocierania się i stukania o najróżniejsze powierzchnie. Biada więc tym, którzy pozostawiają je wystające poza obręb palca. Jeszcze większa biada tym, którym dane będzie usłyszeć odgłos paznokcia trącego o powierzchnię wanny, łamiącego się przy myciu metalowego garnuszka, bądź – całkiem już perfidnie – zdzieranego na szkolnej tablicy. Jeśli właśnie zacisnęła ci się szczęka, to dodaj do tego zgrzytanie zębami, a św. Jan udzieli ci duchowego wsparcia przy opisywaniu dalszej części Apokalipsy.
#6. Płaczące dziecko
Każdy był kiedyś dzieckiem, co nie znaczy, że wszystkim się to podobało. Kiedy zaczynałeś wrzeszczeć i płakać w sklepie, bo mama nie chciała ci kupić wypatrzonej zabawki, to jedno, ale kiedy budziłeś ją kilkukrotnie w nocy, ojciec płakał razem z tobą. A ze snu mogło cię wyciągnąć nawet zbyt gwałtowne parowanie wody z wazonika. Podobnie, kiedy ryczałeś w autobusie, pasażerowie dzielili z tobą ten żal i oddawali się żarliwej modlitwie, abyś wysiadł na następnym przystanku.
#5. Reklamy
Surfowanie po internecie za spokojną muzyką w tle – dosyć powszechny obraz relaksu i odprężającej chwili. Wtem, ni stąd, ni zowąd, ze snajperską precyzją uderza ona – najnowsza reklama firmy (…) – błagająca o sekundkę uwagi! „Gdzie jesteś, reklamo? Nie mogę cię znaleźć wśród 20 otwartych zakładek, a właśnie leci moja ulubiona piosenka!” Zanim ją znajdziesz, zamilknie… by po chwili uderzyć ze zwiększoną siłą z 5 innych zakładek. W międzyczasie zostanie pobity rekord w szybkości wyprowadzenia człowieka z równowagi, jak również ilości wyrzucanych spod nosa werbalnych sprzeciwów na „k”.
#4. Chrapanie
By nie ujmować pięknu nocnej symfonii gardłowo-nosowej, potraktujemy jeden z najbardziej irytujących dźwięków po macoszemu. Ludzie chrapiący są bowiem w gruncie rzeczy na swój sposób uroczy. Ich obojętna, zatopiona w błogości, bogu ducha winna facjata, zdradza wyraźnie, że są w innym wymiarze. Nie wiedzą, że w tej samej chwili ktoś rwie sobie włosy z głowy i zżera poduszkę. Śpią sobie w nieświadomości, śniąc o ciasteczkach, bałwankach, jednorożcach, tęczy i rafie koralowej. Niech sobie śnią…
#3. Alarm
Godzina 4.30 rano – ktoś o szalenie zakręconej osobowości (ewentualnie jakaś duża mysz) uruchamia alarm w pobliskiej szkole, na poczcie, w urzędzie, itp. Prawdopodobieństwo nastąpienia takiej sytuacji jest wprost proporcjonalne do zmęczenia, które cię ogarnia i możliwości dłuższego spania akurat w ten dzień. Problem nie leży jednak w tym, że alarm się włączy, ale w tym, że jego właściciel wyjechał, tudzież mieszka na drugim końcu miasta lub ewentualnie ma dźwiękoszczelne okna.
#2. Komar
Biorąc pod uwagę, że komarów na świecie jest… dużo, nasze ścieżki musiały się kiedyś skrzyżować. Oczywiście należałoby wspomnieć o chorobach przez nie przenoszonych, ale naszym tematem jest dźwięk. A dokładnie piłujące powietrze nad uchem skrzydełka, które w nocy potrafią z najbardziej spokojnego mnicha shaolin uczynić furiata, wymachującego dookoła energią ki. Zastanawiający jest jedynie fakt, że tylko samice tych demonów są krwiopijcami. Samce, nie za bardzo zresztą wiedząc o co chodzi, fruwają sobie z kwiatuszka na kwiatuszek. Te prawa natury zdają się być nie do oszukania i mają odzwierciedlenie także w naszym życiu, co udowodni ostatni punkt…
#1. Kobieta podczas kłótni
Gdybyśmy połączyli wszystkie wspomniane wyżej dźwięki, nie oddałyby one dramaturgii sytuacji, w której kobieta opieprza faceta. Kobiety, w przeciwieństwie do mężczyzn, są istotami boskimi. W podanej sytuacji znaczy to tyle, że przemawiają wtedy z pozycji Boga i tylko prawdziwy samobójca lub niepoprawny masochista ma odwagę im się przeciwstawić. Rozsądny facet kładzie po sobie uszy i daje kobiecie skończyć (paląc się od wewnątrz, cierpiąc i rozpaczając wielce), bo z Bogiem nie należy wdawać się w pyskówki – jest się z góry na straconej pozycji i nawet wymachiwanie energią ki nie pomoże. Właściwie, to nic nie pomoże.
PS Wuwuzele wyprzedziły swoją epokę i nie opracowano jeszcze racjonalnej skali, w której można by je opisać.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą