Ricky Gervais odpowiada dlaczego wyśmiewa otyłych
Komik Ricky Gervais, twórca serialu Office został ostatnio oskarżony przez brytyjskich dziennikarzy o to, że niesprawiedliwie naśmiewa się z ludzi otyłych, którzy robią sobie operacje odchudzające. Chodziło o te teksty:
"Nie wiem dlaczego lekarz, który złozył przysięgę Hipokratesa podejmuje ryzykowne operacje odsysania tłuszczu, czasem pod całkowitą narkozą, tylko dlatego, że komuś nie chcę się ruszyć dupy i pobiegać..."
"Związują im żołądki, odcinają kawałki i potem wysysają tłuszcz. Chcę im powiedzieć - Ty p***na tłusta świnio. Idź pobiegać i przestań żreć hamburgery. Możesz przez to umrzeć."
"Niektóre rzeczy nie są warte ryzyka. Kiedy czyjaś operacja plastyczna twarzy skończy się porażką ponieważ chcieli sobie podpompować usta albo zmniejszyć nos, myślę że to cholerni idioci."
Gervais odpowiedział dziennikarzom na swoim blogu.
AJK na pl.pregierz napisał:
Teatrzyk Zielony Pręgierz
przedstawia sztukę
"Dzień Podległości"
- Żółty do centrali. Pierwszy wchodzi do kokpitu. Powtarzam. Pierwszy
wchodzi do kokpitu.
- Przyjąłem, Żółty. Niebieski, zdejmij ludzi z pasa i wracajcie do bazy.
Ochronę Pierwszego przejmuje Grom. Grom, słyszycie?
- Ja Grom. Potwierdzam. Przejmuję. Ale... ale tam nikogo nie ma.
- Jak to nie ma, Grom? Pierwszy jest w kokpicie. Powtarzam...
- Jak jest w kokpicie, jak nikogo nie ma?
- Jak nie ma, jak... kurrrrrr... Żółty, gdzie Pierwszy? Powtarzam, gdzie
Pierwszy? Sprawdzaj natychmiast
...
- Żółty do centrali. Pierwszy jest w kokpicie, Pierwszy jest w kokpicie.
Dostarczcie dwie poduszki, albo jakąś powieść Dukaja, bo Pierwszy nie
sięga głową do krawędzi osłony... czekaj...
- Jesssem prezdętm i oczywiste jesss, że nie bend siedział na jakichś
poduszch...
- Żółty, niech siądzie na spadochronie, tam jest zapasowy!
- Dzięki, Grom! Już mocujemy... proszę troszkę w górę, panie
prezydencie... dziękuję... Och-żeż w mordę...
- Centrala do Żółtego! Centrala do Żółtego! Co się dzieje?
- Żółty do centrali. Mamy problem, Houston... Pierwszy nie sięga teraz
nogami do podłogi...
- Że co??
- Majtają mu się, k...!
- Dobra, koniec tej szopy, Żółty. Wyprowadzaj Pierwszego.
- Nieeee! Nie! Chcem lecieć! Chcem lecieć!
- Żółty do centrali. Niewykonalne. Sam go nie wyciagnę. Zaparł się rękami
i nogami, i płacze. Auuu! I gryzie.
- Centrala do Żółtego... Trudno... Wsiadaj do kabiny.
- Jak to?
- Wsiadaj, Żółty. Weźmiesz Pierwszego na kolana. Ty obsługujesz podłogę i
stery, on będzie wszystko widział. Wszyscy happy.
- Ale..
- Bez dyskusji, Żółty. To jest rozkaz. Wsiadaj i lećcie w cholerę, bo
każę cyngli ruszać, cholera jasna, trzeba było u ojca w warzywniaku
zostać, na co mi ta robota, była? Zaciagnij się, mówili...
- Hurrra! Lecimy! Lecimy!... ti-titi-ti-tititi... Jarek? Popatrz na
niebo! To ja lecem!
- Żółty do centrali!... Żółty do centrali!...
- Żółty, tu Niebieski. Poczekaj moment, centralę trzeba związać, bo
szlocha, zjada krawat i wierzga. Odezwiemy się. Startujcie!
- Chcem lecieć! Chcem lecieć!
Kurtyna
/startuje/
Ufoki
/konają ze śmiechu/
Świat
/jest uratowany/
Wszelkie podobieństwa do osób i urzędów mogły powstać jedynie w
chorobliwie podejrzliwej wyobraźni czytelników, a podczas startu nie
zostało ranne żadne zwierzę.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą